***
**Violetta**
A z Leonem? To już zamknięty rozdział. Było pięknie, ale nasze uczucie umarło.
Starałam się jakoś po tym pozbierać, w końcu minął już ponad miesiąc od naszego rozstania.
Zauważyłam ostatnio, że Leon często na mnie zerka. Pogodziłam się z jego stratą.
Właśnie wyszłam z domu i wyminęłam limuzynę ojca, mówiąc szoferowi, że do szkoły chętnie się przejdę. Była na prawdę śliczna pogoda. Słońce leniwie prześwitywało przez kwieciste korony drzew, aż człowiekowi polepszał się humor. Ponadto jak na godzinę - spojrzałam na zagarek - 7:20 było bardzo ciepło. Ruszyłam pięknym parkiem w stronę szkoły, idąc mijałam miejsce naszego pierwszego pocałunku. Lekko się zdziwiłam, bo zobaczyłam tam Leona, stojącego blisko jeziorka i wrzucającego kamyczki do wody.
-Nie zamyślaj się tak, bo cię okradną.-zachichotałam wesoło, stając obok niego.
Chłopak spojrzał na mnie. Od zerwania nie zamieniliśmy ze sobą żadnego zdania, a jego wzrok wyrażał wszystko. Zawstydziłam się, spuszczając głowę. Byłam speszona tą sytuacją. Wciąż cierpiał.
Niezręczna cisza.
-Cześć.-Verdas w końcu ją przerwał.
Spojrzałam na niego i zacisnęłam wargi w cieńką linię i pokiwałam lekko głową.
-Miło mi znów usłyszeć twój śmiech i zobaczyć ten piękny uśmiech.-powiedział, błądząc wzrokiem po mojej twarzy.
Uśmiechnęłam się specjalnie dla niego.
Momentalnie wszystkie uczucia do mnie powróciły. Chcę czy nie, wciąż go kocham.
-Idziemy do szkoły?
-Jasne.-szepnęłam.
***
**Leon**
-Co?-Violetta była nieco zdezorientowana.
-Nie pamiętasz? Wczoraj miałaś przyjść do Ludmiły.
-Ojejku, zupełnie zapomniałam!-zakryła sobie usta dłonią. -Byłam z...
-Z Diego?-wyrwało mi się z ust.
-Proszę?
Spuściłem głowę. Cholera. W co ja brne...
-Leon?-stanęła przedemną, podnosząc mój podbródek.
-Przepraszam, ja...-wymamrotałem
Ona tylko zaśmiała się. Spojrzałem na nią zdezorientowany.
-No nie wierzę...-śmiała się słodko, tak, że wywołała mój uśmiech.
-Co jest?-szepnąłem, patrząc na nią zauroczony.
-Po prostu nie wierzę, Leon. Jesteś zazdrosny!
Uniosłem brwi, oburzony. Niby ja? Co takiego?
-Pff...-prychnąłem. -Daj sobie spokój...-zaśmiałem się ironicznie. -Ja? Zazdrosny? Że ja?-uderzyłem się palcem w klatkę piersiową. -Nigdy w życiu...-mruknąłem, podchodząc do niej.
Wiał delikatny powiew, który muskał jej jasne włosy. Miała delikatny, uroczy makijaż i błękitną, zwiewną sukienkę na sobie. Jest przepiękna, zawsze była. Śliczna, słodka, zabawna, rozkoszna. Tylko nie moja. Jest najcudowniejszą dziewczyną, jaką w życiu spotkałem. Chciałbym dawać jej miłość, czułość, rozmawiać z nią, słyszeć jej chichot i codziennie widywać ten piękny uśmiech goszczący na jej rumianej buzi. Straciłem ją i nie mogłem się z tym pogodzić. Oddałbym naprawdę dużo, żebyśmy wrócili do siebie. Chciałbym być w jej oczach chociaż przyjacielem, bo raczej już nic do mnie nie czuje. To rozstanie to największy błąd w moim życiu.
Życie.
To właśnie ona była tą jedyną, tylko z nią chciałbym je spędzić. Czułem w sercu rozsadzający ból.
Życie.
To właśnie ona była tą jedyną, tylko z nią chciałbym je spędzić. Czułem w sercu rozsadzający ból.
-Leon, wszystko dobrze?-Castillo wyrywa mnie z głębokich przemyśleń.
Patrzę na nią smutnym wzrokiem.
-Co się dzieje, ska... Ee... No...?-patrzy mi prosto w oczy.
Skarbie. Chciała to powiedzieć.
Zbliżam się, ujmując w dłoni jej policzek i głaszczę go delikatnie. Czuję na sobie jej przyspieszony oddech, widzę jak przymyka oczy. Moje serce bije szybko, jakby chciało do niej wyskoczyć.
Zbliżam się jeszcze odrobinę, pocierając nasze nosy o siebie, a jedną ręką przyciągam jej ciało do siebie, przyciskając je tak, że z jej boskich ust wydobywa się cichy jęk. Dziewczyna zwilża językiem swoje wargi, a ja przejeżdżam po nich kciukiem. Ona przysuwa się do mnie zniecierpliwiona. Jestem tak cholernie szczęśliwy, odsuwam od niej delikatnie, uśmiechając się pod nosem a jej głowa na której twarzy tkwi uśmiech, podąża za moją. Zabieram dłoń z jej policzka, obejmując ją w talii i przyciskając do swojego ciała, tym razem słysząc z jej ust niewinne westchnięcie. Złączam nasze wargi w czułym, długim pocałunku. Tak długo na to czekałem...
Cieszę się, gdy Violetta odwzajemnia pocałunek. Pieszczę jej usteczka namiętnie, czule i z miłością, wodząc dłońmi po jej ciele. Tęskniłem za nią. Gdy odrywa się by nabrać oddechu, ja schodzę pocałunkami na jej szyję, a ona odchyla głowę by ułatwić mi do niej dostęp. Gładzę dłońmi jej biodra, spowrotem przybliżając się do niej i zostawiając gorące pocałunki na jej delikatnej skórze szyi. Dyszała cichutko, najwyraźniej nie mogąc uspokoić oddechu.
Patrzę na nią smutnym wzrokiem.
-Co się dzieje, ska... Ee... No...?-patrzy mi prosto w oczy.
Skarbie. Chciała to powiedzieć.
Zbliżam się, ujmując w dłoni jej policzek i głaszczę go delikatnie. Czuję na sobie jej przyspieszony oddech, widzę jak przymyka oczy. Moje serce bije szybko, jakby chciało do niej wyskoczyć.
Zbliżam się jeszcze odrobinę, pocierając nasze nosy o siebie, a jedną ręką przyciągam jej ciało do siebie, przyciskając je tak, że z jej boskich ust wydobywa się cichy jęk. Dziewczyna zwilża językiem swoje wargi, a ja przejeżdżam po nich kciukiem. Ona przysuwa się do mnie zniecierpliwiona. Jestem tak cholernie szczęśliwy, odsuwam od niej delikatnie, uśmiechając się pod nosem a jej głowa na której twarzy tkwi uśmiech, podąża za moją. Zabieram dłoń z jej policzka, obejmując ją w talii i przyciskając do swojego ciała, tym razem słysząc z jej ust niewinne westchnięcie. Złączam nasze wargi w czułym, długim pocałunku. Tak długo na to czekałem...
Cieszę się, gdy Violetta odwzajemnia pocałunek. Pieszczę jej usteczka namiętnie, czule i z miłością, wodząc dłońmi po jej ciele. Tęskniłem za nią. Gdy odrywa się by nabrać oddechu, ja schodzę pocałunkami na jej szyję, a ona odchyla głowę by ułatwić mi do niej dostęp. Gładzę dłońmi jej biodra, spowrotem przybliżając się do niej i zostawiając gorące pocałunki na jej delikatnej skórze szyi. Dyszała cichutko, najwyraźniej nie mogąc uspokoić oddechu.
***
**Violetta**
-Nie wyobrażasz sobie co ze mną robił...-wymamrotałam wyraźnie każde słowo, stojąc na korytarzu przed klasą, jakąś godzinę po owym pocałunku. Rozmawiałam z Federico.
-Nie zapomnij oddychać.-chłopak zaśmiał się.
Zaczęłam lekko podskakiwać, piszcząc cicho. Rzuciłam się na szyję Włochowi, który wciąż się ze mnie śmiał.
-Nie za wygodnie ci, Vils?-usłyszałam mruknięcie Ludmiły, przez co oderwałam się od szatyna i spojrzałam na blondynke, chichocząc rozpromieniona.
-A tej co?
-No... Biorąc pod uwagę, że twój braciszek prawie ją wziął...
-Prawie co zrobił?-krzyknęłyśmy razem identycznie i jednocześnie. Feder zaczął się śmiać. Spojrzałam na Ludmiłę cała rumiana.
O wilku mowa. Leon podchodzi do nas z tym swoim łobuzerskim, boskim uśmieszkiem. Zastanawiam się gdzie mogę uciec, bo jak tak na niego patrzę to robię się zwyczajnie gorąca. Szczerzę się do niego swoim delikatnym i przepełnionym słodyczą uśmieszkiem a on odwzajemnia mi to gdy jego usta układają się w zalotny kształt.
~Nie no, zaraz tu padnę. O cholera. Puścił mi oczko?!~ krzyczałam w myślach.
-Nie zapomnij oddychać.-chłopak zaśmiał się.
Zaczęłam lekko podskakiwać, piszcząc cicho. Rzuciłam się na szyję Włochowi, który wciąż się ze mnie śmiał.
-Nie za wygodnie ci, Vils?-usłyszałam mruknięcie Ludmiły, przez co oderwałam się od szatyna i spojrzałam na blondynke, chichocząc rozpromieniona.
-A tej co?
-No... Biorąc pod uwagę, że twój braciszek prawie ją wziął...
-Prawie co zrobił?-krzyknęłyśmy razem identycznie i jednocześnie. Feder zaczął się śmiać. Spojrzałam na Ludmiłę cała rumiana.
O wilku mowa. Leon podchodzi do nas z tym swoim łobuzerskim, boskim uśmieszkiem. Zastanawiam się gdzie mogę uciec, bo jak tak na niego patrzę to robię się zwyczajnie gorąca. Szczerzę się do niego swoim delikatnym i przepełnionym słodyczą uśmieszkiem a on odwzajemnia mi to gdy jego usta układają się w zalotny kształt.
~Nie no, zaraz tu padnę. O cholera. Puścił mi oczko?!~ krzyczałam w myślach.
Nic nie było poukładane. Utonęłam w miłości do niego jeszcze głębiej niż kiedyś. Moje serce biło nadzieją na naszą wspólną przyszłość. Byłam pewna siebie jak jeszcze nigdy, choć nie odzywałam się do niego. Właściwie tego dnia niewiele rozmawiałyśmy. Nasz kontakt wzrokowy uzupełniał idealnie wszystko. Rozpływałam się na wspomnienie, które wracało do mnie jak boomerang. Czułam jak rozgrzewa się nademną gar gorącej czekolady, którego zawartość po chwili rozkosznie pokrywa całe moje ciało.
Jest cudowny.
Siedziałam właśnie u siebie w pokoju i pisałam z Ludmiłą. Twierdziła, że Leon przez cały dzień nie odezwał się do nikogo słowem.
Jest cudowny.
Siedziałam właśnie u siebie w pokoju i pisałam z Ludmiłą. Twierdziła, że Leon przez cały dzień nie odezwał się do nikogo słowem.
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~**~*~*~*~*~*~*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
PS. Zapraszam serdecznie na moje drugie opowiadanie, jest ono pisane na wattpadzie i ma dość kreatywną fabułę. Na razie pojawił się tam prolog, mam nadzieję, że was zainteresuje! ♥ KLIK ♥

Rozpływam się z tej słodyczy w tym rozdziale 😍😍😍😍😍
OdpowiedzUsuńLeonetta się całowała! 💏💏💏
Czekam na więcej ich zbliżeń i na ich Wielki powrót.
Leoś zazdrosny.
Czekam na następny, życzę weny.
Uciekam na Wattpada na twoje opowiadanie 😘
Kochana ♥♥
UsuńDaj jakiś znak na wattpadzie, że to ty, to cię zaobserwuję kicia :*
Wrócę!
OdpowiedzUsuńUmarłam czytając ten rozdział.
UsuńOni się całowali! Ja piernicze. I to jak!
Violka się rozpłynęła. Dlaczego oni nie mogą być razem? Cholera niech walczą! Tylko oboje cierpią.
Leon po szkole złapał chyba jakiegoś doła. Nie gadał z nikim. Nie fajnie. Upsss.
Cuuuddooowny :* ❤
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Elloł <3
OdpowiedzUsuńOoo super rozdział!
Jest tak słodko! Omg i to całowanie, aż mi szczęka opadła. Hah, Fede dobry, z tym tekstem, że Lajon prawie Fjolkę wziął. Ale na serio sama scena ich całowania jest wyśmienicie napisana i dopracowana w 100 pro.
Ja zapraszam do siebie moja droga, a ja już Cię obs i doczytuję poprzednie rozdziały, bo leń mnie opętał i nie żyłam w blogosferze.
Także czekam na next!
Xoxo
Melloniasta:*
Na górze róże
OdpowiedzUsuńNa dole bez
Twoje fanfiction
Jest the best
Kocham czytać o Leonettcie
I nowy rozdział dodałaś wreszcie
Bo to jest prawda szczera
Taka sama jak ta, że jutro będzie niedziela
Taka sama jak ta, że mroczny kosiarz z simsów ma dużo kos
A ja Cię po prostu kocham
Besos
Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu :D
OdpowiedzUsuńhttp://kazdy-dzien-jest-czyms-nowym.blogspot.com/2016/04/moje-pierwsze-lba-na-blogu.html