21 listopada 2015

Prolog

Pięcioletnia Violetta Castillo jest wychowywana przez swoją babcię Angelikę. Ponieważ jej mama była piosenkarką, nigdy nie miała czasu dla swojej córeczki. Ojciec? On wcale nie chciał dziecka... Jednak był w związku z Marią (matką dziewczynki). Był także jej menadżerem. Maria wyjeżdżała w trasy, a wtedy z małą Violetką zostawała babcia, która miała dobry kontakt z dzieckiem. Jako jedyna traktowała ją, jak przedmiot oficjalnie chciany. Wróć... Jak osobę, nie jak przedmiot. Przecież to nie jej wina, że nie poczęła się z miłości. To tylko niewinne dzieciątko.
Mimo to, Violetta obdarzona ciepłem i miłością Angeliki, była szczęśliwa. Mimo, że nie znała znaczenia słów "Mama", "Tata". "Rodzice". Mimo, że jej życie nie było usiane płatkami pięknych róż. Nie wiedziała, że inne dzieci żyją normalnie. Nie wiedziała, że można inaczej.
Uczyła się w domu, nie miała kontaktu z innymi dziećmi. Kryła w sobie ukryty talent. Nie poznała życia, nie żyła swoim życiem. Nie była szczęściem innych, nie była owocem niczyjej miłości i pracy. Była tylko malutką, drobną, brązowowłosą dziewczynką, która dla dobra innych musi postawić się zasadom moralności. Która musi poświęcić wiele, aby ocalić to, co jeszcze nie umarło.
        __________________________________________________________________

Zapraszam do komentowania, piszcie co myślicie, komentujcie nawet jeśli macie wytykać mi błędy, jestem tylko człowiekiem xd ♥

5 komentarzy:

  1. No no od dziś jestem stała czytelniczką juz sobie wyobrażam jak pozna Leona i będzie ją "uczył życia" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny prolog, czekam na pierwszy rozdział, bo zapowiada się ciekawie :3
    Tylko mam małą prośbę/radę - możesz zmienić czcionkę? Strasznie źle się czyta xd
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Baardzo fajne! Na prawdę historia jest inna :)
    Już nie mogę się odczekać aż przeczytam, jak Violetta odkrywa, czym jest życie <3
    ~Talia, która zaprasza też na swojego bloga. (lipcowaja.blogspot.)

    OdpowiedzUsuń