Mimo to, Violetta obdarzona ciepłem i miłością Angeliki, była szczęśliwa. Mimo, że nie znała znaczenia słów "Mama", "Tata". "Rodzice". Mimo, że jej życie nie było usiane płatkami pięknych róż. Nie wiedziała, że inne dzieci żyją normalnie. Nie wiedziała, że można inaczej.
Uczyła się w domu, nie miała kontaktu z innymi dziećmi. Kryła w sobie ukryty talent. Nie poznała życia, nie żyła swoim życiem. Nie była szczęściem innych, nie była owocem niczyjej miłości i pracy. Była tylko malutką, drobną, brązowowłosą dziewczynką, która dla dobra innych musi postawić się zasadom moralności. Która musi poświęcić wiele, aby ocalić to, co jeszcze nie umarło.
__________________________________________________________________
Zapraszam do komentowania, piszcie co myślicie, komentujcie nawet jeśli macie wytykać mi błędy, jestem tylko człowiekiem xd ♥
kochana cudnie *-*
OdpowiedzUsuńNo no od dziś jestem stała czytelniczką juz sobie wyobrażam jak pozna Leona i będzie ją "uczył życia" :D
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńŚwietny prolog, czekam na pierwszy rozdział, bo zapowiada się ciekawie :3
OdpowiedzUsuńTylko mam małą prośbę/radę - możesz zmienić czcionkę? Strasznie źle się czyta xd
Pozdrawiam <3
Baardzo fajne! Na prawdę historia jest inna :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się odczekać aż przeczytam, jak Violetta odkrywa, czym jest życie <3
~Talia, która zaprasza też na swojego bloga. (lipcowaja.blogspot.)