**12 lat później**
Wstaje około 5-tej nad ranem, aby wyszykować się. Ma samolot za dwie godziny. Z racji, że z Madrytu do Buenos Aires nie leci się w pięć minut, wypadałoby się ogarnąć. Jednak jedyne co ją ogarnia to... Dziwne uczucie. Wykonuje standardowe, poranne "rytuały" w łazience, czyli odświeżenie się i delikatny makijaż. Ponieważ uroda nie zmusza jej do mocniejszego krycia fluidami i innymi kosmetykami, o których nie ma nawet pojęcia, siedemnastolatka wyrównuje koloryt skóry pudrem, tuszuje rzęsy i muska usta różową szminką. Rozplątuje papiloty, które utworzyły na jej głowie urocze loki. Lekko przeczesuje je palcami, aby nadać naturalniejszego efektu, oraz ubiera pudrową, zwiewną sukienkę i jeansową kurteczkę. Do tego botki na koturnie. Jest kruchą osóbką, z czym się wiąże również szczupła, ale zgrabna sylwetka oraz niezbyt wysoki wzrost, - co z resztą nigdy nie było jej kompleksem. Jest gotowa.
-Tyłek na wierzchu i kilo tapety nie zrobi z ciebie prawdziwej kobiety.-mówi do siebie, uśmiechając się do swojego odbicia w lustrze. Wraca do pokoju i chwytając rączkę walizki rozgląda się po swoim opustoszałym, dziecięcym pomieszczeniu. Tak nagle zostawić siedemnaście lat? A raczej całe dzieciństwo i swoje życie nagle spakować do jednej walizki? Wracając do owego dziwnego uczucia - nigdy wcześniej czegoś takiego nie czuła. Schodzi na dół, z wielkim trudem ciągnąc za sobą walizkę. Wchodzi do kuchni, przyglądając się zza progu drzwi krzątającej się po kuchni babci.
-Dzień dobry, kochanie. Siadaj, śniadanie gotowe.-powiedziała, odwracając się szybko i pociągając nosem. To jasne, udawała, że wszystko jest w porządku.
Kiwa lekko głową, nic nie mówiąc. To uczucie to smutek. Przeszywa ją, ale nie jest tak załamana, żeby uronić łzę, bo po prostu nie umie. Czuje się jak małe dziecko, które nie rozwinęło się w odpowiednim czasie. Nie przeżyła dzieciństwa jak powinna, jak to zrobili jej rówieśnicy. Siada do stołu w milczeniu i je swoją porcję naleśników. Podchodzi z walizką do drzwi. Odwraca się do babci, wtulając w nią mocno. Czuje jej mokre policzki.
-Pamiętaj, maleńka. Świat jest piękny. Jedynie kwestia wyboru decyduje o tym, jak go postrzegasz, na co kierujesz wzrok. -powiedziała, podnosząc dziewczynę na duchu.
-Jadę poznać świat.-szepcze, jakby sama do siebie. Ciepłymi słowami żegna się z babcią i wychodzi z domu.
-Bądź ostrożna. Twój tata to dobry człowiek, ale nie rozumie swoich wad i błędów.-słyszy za sobą miły głos babci. W jej oczach zbierają się łzy. Idzie przez miasto, czując wilgoć na policzkach, nieodwracalny smutek. Nie chce rozstawać się z babcią po tylu latach. Angelika była jedyną osobą, która poświęciła jej swoją miłość. Teraz leci do Buenos Aires. Pierwszy raz pójdzie do publicznej szkoły. Ma jedynie nadzieję, że zdobędzie czyjąś przyjaźń, oraz że będzie w stanie wybaczyć ojcu.
_________________________________________________________________
I jak Wam się podoba? Mam nadzieję, że wybaczycie mi brak Leona. Póki co jeszcze go nie wprowadzam, hehh. Chcę bardziej Wam przybliżyć osobę Violetty. Nie wiem jeszcze, czy w Leona będę się tak bardzo wgłębiać, aczkolwiek o nim na pewno jeszcze coś napiszę. Zostawcie komentarz, jeśli podoba Wam się ten rodział. ♥
-Dzień dobry, kochanie. Siadaj, śniadanie gotowe.-powiedziała, odwracając się szybko i pociągając nosem. To jasne, udawała, że wszystko jest w porządku.
Kiwa lekko głową, nic nie mówiąc. To uczucie to smutek. Przeszywa ją, ale nie jest tak załamana, żeby uronić łzę, bo po prostu nie umie. Czuje się jak małe dziecko, które nie rozwinęło się w odpowiednim czasie. Nie przeżyła dzieciństwa jak powinna, jak to zrobili jej rówieśnicy. Siada do stołu w milczeniu i je swoją porcję naleśników. Podchodzi z walizką do drzwi. Odwraca się do babci, wtulając w nią mocno. Czuje jej mokre policzki.
-Pamiętaj, maleńka. Świat jest piękny. Jedynie kwestia wyboru decyduje o tym, jak go postrzegasz, na co kierujesz wzrok. -powiedziała, podnosząc dziewczynę na duchu.
-Jadę poznać świat.-szepcze, jakby sama do siebie. Ciepłymi słowami żegna się z babcią i wychodzi z domu.
-Bądź ostrożna. Twój tata to dobry człowiek, ale nie rozumie swoich wad i błędów.-słyszy za sobą miły głos babci. W jej oczach zbierają się łzy. Idzie przez miasto, czując wilgoć na policzkach, nieodwracalny smutek. Nie chce rozstawać się z babcią po tylu latach. Angelika była jedyną osobą, która poświęciła jej swoją miłość. Teraz leci do Buenos Aires. Pierwszy raz pójdzie do publicznej szkoły. Ma jedynie nadzieję, że zdobędzie czyjąś przyjaźń, oraz że będzie w stanie wybaczyć ojcu.
_________________________________________________________________
I jak Wam się podoba? Mam nadzieję, że wybaczycie mi brak Leona. Póki co jeszcze go nie wprowadzam, hehh. Chcę bardziej Wam przybliżyć osobę Violetty. Nie wiem jeszcze, czy w Leona będę się tak bardzo wgłębiać, aczkolwiek o nim na pewno jeszcze coś napiszę. Zostawcie komentarz, jeśli podoba Wam się ten rodział. ♥
Piękny rozdział. ♥ Cudownie piszesz kochana, czekam na więcej. ;*
OdpowiedzUsuńCudowny <3 Historia jest na prawdę inna, niż wszystkie, któe znam !
OdpowiedzUsuńNo i twój styl pisania jest przegenialny :* ZOSTAJĘ I CZEKAM NA KOLEJNE!
~Talia
W twoim stylu pisania jest coś, co mnie tak bardzo mocno ciekawi i przyciąga tu. Twoje rozdziały czyta się szybko i przyjemnie, a to ogromny plus. Czekam z niecierpliwością na kolejne, chcę zobaczyć co się dalej będzie działo :3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i oczywiście czekam na next <3 A w piątek widziemy się u mnie z nowym rozdziałem http://jortini-para-siempre-moja-historia.blogspot.com =D
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńsupcio <3
OdpowiedzUsuń