5 marca 2016

#14 "Intryga"



***
*Leon*


Następny dzień w szkole nie zapowiadał się dla mnie najlepiej. W końcu w skali od 1 do 10, jestem przygotowany na dwa, ponieważ całą resztę dnia spędziłem z Violettą w moim pokoju. Rozmawialiśmy, przytulaliśmy się i miło spędziliśmy czas.
Czasami dostałem od niej buziaka, co było czymś błogosławionym, bo robiła to w taki sposób, że aż chce się więcej. A cóż ja mogę więcej mając siedemnaście lat, nie będąc nawet pewnym czy jest się w związku i w dodatku mając do czynienia z tak drobną, czułą i wrażliwą osóbką jak Violetta. Jednym słowem - nic. Nie jestem pewnien, czy chcę... Nie myślę o tym teraz, bo mam znacznie większe zmartwienie.
Kiedy szatynka zdecydowała się wrócić do domu około godziny 21, dostałem wiadomość.

"Widziałam, że nieźle się bawiłeś dzisiaj na boisku. Szkoda, że kiedyś robiliśmy to samo. Zapewniałeś mnie, że będziemy razem już do końca, że jestem tą jedyną...
A co z tego było prawdą? Jak się kocha, to na zawsze. Właśnie.
To mogę w tej chwili wiedzieć na 100%, bo kiedyś się w tobie zakochałam, i uwierz - próbowałam przestać, jednak to nie jest takie łatwe. Zmieniasz sobie laski jak skarpetki, bo masz duże powodzenie. To przykre. Chciałam ci jedynie uświadomić, że cierpię przec ciebie. Nie było łatwo patrzeć, jak niemal połykaliście się na tej trawie. Tęsknię za tym, wiesz?
Zawiodłam się na tobie, zrobię wszystko, żeby dziewczyna nie musiała przechodzić przez to samo i żeby dowiedziała się prawdy o tobie."

Z tego miejsca wszystkie wspomnienia do mnie powróciły.


***
**Violetta**

Budzę się rano dzięki wpadającym promieniom słońca, które dość intensywnie oświatlają mój pokój. Wczoraj zapomniałam, żeby zasłonić zasłony. Może i dobrze? Chodzę cała w skowronkach, jakby mój świat nagle nabrał barw. Może właśnie tak jest? Tak! Jesteśmy razem! 
Chyba.
W praktyce nie rozmawialiśmy o tym, nie mieliśmy czasu. Wczoraj tylko cieszyliśmy się sobą, albo rozmawialiśmy o wszystkich innych sprawach, które w rzeczywistości nas nie dotyczą. Cieszę się, że tak szybko odnaleźliśmy nić porozumienia. 
Jednak raczej jesteśmy razem. W końcu nie całuję się z byle kim... 
Z tego mojego roztrzepania i radości zupełnie zapomniałam o nastawieniu budzika. Na szczęście, gdy spojrzałam na zegarek, dostrzegłam na nim "7:05". Miałam jeszcze czas. 
Wstaję leniwie, przeciągając się i ubierając na siebie różowe, puchate kapcie.
Odgarniam włosy do tyłu, rozglądając się po pokoju, po czym ruszam do łazienki i zamykam się w niej na kluczyk. 
Wykonuję w niej wszystkie poranne czynności. Chichoczę cicho, gdy orientuję się, że przecież nie wzięłam ubrań. Wracam do sypialni, podchodząc do szafy i dłuższą chwilę zastanawiając się nad tym co ubrać. Ostatecznie wybieram ten zestaw i wracam do łazienki, gdzie rozczesuję włosy z lekkim trudem. Postanawiam się odstawić. 
Tak po prostu...
Dla nikogo...
Doczepiam włosy, delikatnie je kręcę oraz wykonuję naturalny makijaż. Stwierdzam w końcu, że jestem gotowa i schodzę na dół. Chowam do torebki portfel i butelkę wody po czym wychodzę. 
Dziś piękna pogoda. Cały ten świat nagle stał się barwny, aż chciało mi się żyć.
Poszłam żwawym krokiem w stronę wyjścia, i - co mnie zdziwiło - przed bramą czekało na mnie auto mojego taty. 
Wzdycham cicho, przekręcając oczami i wsiadam do niego. Szofer odwodzi mnie do szkoły. Mam dość tego obrzydliwego bogactwa mojego ojca.  
Wreszcie znajduję się w szkole. Podchodzę do szafki, wypakowując do niej niepotrzebne rzeczy. Czuję na swojej talii ciepłe dłonie, odwracam się spokojnie, lecz zanim zdążam cokolwiek zrobić, czuję jego aksamitne i słodkie wargi na swoich. Odpływam, zauroczona, a chłopak przypiera mnie delikatnie do szafek. Czuję, jak również uginają się podemną nogi. Czym sobie na to zasłużyłam?
Odrywamy się od siebie niechętnie, a gdy otwieram oczy na samym początku widzę jego piękny uśmiech. Przenoszę wzrok stopniowo do góry i zatrzymuję w jego szafirowym spojrzeniu. 
-Dzień dobry.-mówię z uśmiechem, odsujwając się odrobinę i zamykając spokojnie szafkę. 
-No dobry, dobry.-szepcze chłopak, spuszczając wzrok i wbijając go w ziemię. 
Patrzę na niego lekko zdziwiona, lecz póki co postanawiam o nic nie pytać. 
Udajemy się na lekcję. 
Siadam ze swoją najlepszą przyjaciółką - Ludmiłą, która od wczorajszych zdarzeń jest strasznie podeekscytowana i patrzy na mnie serdecznie. 

-Dzień dobry.-do klasy wchodzi nauczyciel, jak zwykle niedbale odkładając dziennik na biurko. Za nim zauważam rudowłosą dziewczynę, która z delikatnym uśmiechem rozgląda się po klasie. 
-To jest Camila, wasza nowa koleżanka. Będzie chodzić z wami do klasy.-przedstawił dziewczynę. -Możesz usiąść tam, obok Leona.-powiedział, wskazując rękę a dziewczyna niepewnie ruszyła w stronę ławki swojego byłego chłopaka. Usiadła, odsuwajac się delikatnie i traktując go jak powietrze. Mam w głowie masę myśli na minutę. Czemu jej wzrok wcześniej zatrzymał się na nim i uśmiech spełz z jej ust? 
Jeszcze bardziej zastanowiło mnie, i jednocześnie zaparło dech w piersiach z szoku, kiedy Leon wstał  zaraz po tym, gdy nowa koleżanka usiadła. Nawet nie patrzył na nią. Wstał, wrzucając do plecaka swoje książki po czym po prostu wyszedł z klasy. Zapadła cisza, ruda spuściła głowę, chowając twarz we włosach. Spoglądam na Ludmiłę zaniepokojona, jednak za bardzo boję się pójść w jego ślady. Choć martwiłam się o niego bardzo. Lekcja dłużyła się niemiłosiernie, czułam na sobie czyjś wzrok. Bardzo mnie do krępowało, byłam zestresowana tym. 
Robiłam notatki niespokojnie, czekając na przerwę a gdy tylko zadzwonił dzwonek, wystrzeliłam z klasy jako pierwsza, od razu próbując myśleć, gdzie mógł pójść Leon. 
Wchodzę w korytarz na trzecim piętrze, gdzie nikt już nie zaglądał, ponieważ jest to niewyremontowana, stara część szkoły. Znajduję go siedzącego na ławce, z twarzą schowaną w dłonie. Zbliżam się i siadam obok niego cichutko, patrząc na niego z troską i zmartwieniem.
Z chwili na chwilę chcę wiedzieć coraz bardziej kim jest ta dziewczyna, i dlaczego ich reakcja na siebie nawzajem była tak nietypowa i budząca niepokój. 
Po dłuższej chwili, nie widząc żadnej reakcji z jego strony na moją obecność, kładę delikatnie dłoń na jego ramieniu. 
-Kochanie...-szepczę.
Chłopak siedzi od kilku minut w tym samym bezruchu. Pociera dłońmi twarz, jeszcze bardziej spuszczając głowę i mierzwiąc swoje włosy. Przyglądam mu się w ciszy. Jest niesamowicie spokojny, zachowuje się jakby był niesamowicie skupiony na czymś, zamyślony i załamany. 
Nie wiedziałam co się dzieje. 

***
**Leon**


Nie mogę w to uwierzyć. 
Tyle o nią walczyłem. 
Tyle czekałem, żeby móc ją dotknąć, przytulić do serca, spróbować smaku jej warg. Kiedy wszystko wydaje się być idealnie piękne, kiedy wszystko się układa, ty dostajesz wiadomość. Potem widzisz...
Nie chwal dnia przed zachodem słońca.
Tylko jak mam jej to powiedzieć? Tyle się wycierpiałem, tak strasznie mi żal, że gdybym nie był w tym miejscu i gdyby nie było tutaj Violetty, prawdopodobnie rozpłakałbym się. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. 
Zobaczyłem dziewczynę w autobusie, która była nowa w naszej pieprzonej dzielnicy "bogaczy". Piękną dziewczynę, która podobnie jak ja chciała uciec od swoich problemów, wsiadła w pierwszy lepszy autobus i zabrała mi park, do którego lubiłem przychodzić w nocy, by przemyśleć pewne sprawy. Poszedłem za nią, pewnie myślała, że zrobię jej krzywdę. Urwisko. Nie miała możliwości ucieczki. Bezbronna dziewczyna odwróciła się, a ja ją złapałem, tuż nad ziemią. Bezbronna, piękna. Drobna, wystraszona. Piękna. Zakochałem się w niej. 
Los tak chciał, że okazała się być córką sąsiada, przyjaciela mojego ojca. 
Los tak chciał, że zaczęła chodzić do mojej szkoły, tej samej klasy. 
Los tak chciał, żeby została najlepszą przyjaciółką mojej siostry. 
Tylko dlaczego los nie chce dać nam szansy?
Dlaczego los tak chciał?
Dlaczego los rozdziela nas po tak krótkim okresie bycia razem?
Diego. Potem on. Bywały chwile, w których straciłem już jakiekolwiek nadzieje, myślałem, że ona go kocha. Może tak było? Diego to skończony dupek, skrzywdził wiele dziewczyn, w tym jedną bardzo dla mnie ważną, - Ludmiłę. Diego do dzisiaj próbuje zdobyć Violettę. Szczerze? On chce tylko wykorzystać, potem zostawić. Choć w szkole nie mamy kontaktu ze szpitala. Nie wiadomo, czy chłopak żyje po wypadku sprzed tygodnia. Wątpliwe.
Nienawidzę go całym sercem. Więc mimo tego, że traktowała mnie jak wroga, że niecierpiała mnie, nie znosiła mojego widoku, pomyliła charaktery moje i Diego, mimo tego wszystkiego, w końcu mnie pokochała. Stałem się dzięki temu najszczęśliwszym chłopakiem na świecie. Jednak nie jest nam dane być razem.
Słowa Camili to: "Zawiodłam się na tobie, zrobię wszystko, żeby dziewczyna nie musiała przechodzić przez to samo i żeby dowiedziała się prawdy o tobie." 
Wiem na co ją stać. Camila chce zniszczyć Violettę z czystej zazdrości o mnie. Tylko niech do cholery nie mści się na niej. Na mojej ukochanej kruszynce, której za chwilę będę musiał złamać serce. Chyba bolało mnie jeszcze bardziej, niż ją zaboli gdy to zrobię. 
Ale to musi nastąpić, dla jej dobra. Nie pozwolę, żeby ten rudzielec zrobił jej krzywdę. Nie pozwolę, żeby znęcała się nad nią. Będę ją chronił, nawet za tak ogromną cenę. 
Kiedy wszystko wydaje się być idealnie piękne, kiedy wszystko się układa, ty zdajesz sobie sprawę, że jesteś w jednej, wielkiej ciemnej dupie. 




~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

















8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Mistrzu, oto jestem.
      A więc Pani Julio, BYŁAM bardzo szczęśliwa gdy czytałam ten rozdział, do momentu.
      Do momentu kiedy pojawiła się Camila. Leon taki zagubiony, przestraszony.
      On tego nie może zrobić, no nie może.
      Złamie serduszko Violce jak i mi.
      No jednym słowem faktycznie jest w ciemnej dupie (jak i ja XD, wiesz kolejne spóźnienie z mojej strony, czuję, że będę trupem)
      Jejku tak mnie nakręciłaś, że chcę więcej.
      Tylko wiesz, niech V nie będzie dla niego ostra w razie co, co? XD
      Wiem o dużo proszę, też Cię KC <3
      *Na ask'u mi nie odpisałaś, dzięki. Foch,forever*

      Buziakii, do następnej sobotki ;*

      Usuń
    2. Na asku? Na jaki ask do mnie napisałaś? Bo nie mam nic :c

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Co ta Ruda małpa knuje?
      Chce zniszczyć Leonette?
      I co ją łączy z Leonem?!
      Leon i Viola najpierw tacy szczęśliwi, a teraz co ?
      Przyszła jakaś laska i chce ich rozwalić?
      Czyzby Leon gymi przemyśleniami miał na myśli koniec związku z Violetta?
      Czekam na następny i życzę weny ❤

      Usuń
  3. To żeś mnie teraz wbiła w łóżko. Aż mi telefon wypadł z ręki. Boże!
    Rude są fałszywe. Leon strzeż się Camilli. A co jak ona będzie chciała się zemścić i skrzywdzi Vils? Leon jej tego nie daruje.
    Jest Leonetta, ale nie zanosi się, że na długo. Dlaczego? Czy ona musiała się pojawić akurat teraz? Może jeszcze połączy siły z Diego jak ten wydzielanie ze szpitala co? Wspólnie zniszczą to na co Leon czekał tak długo.
    Cuuuddooowny :* ❤
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. >ten rudzielec
    XDDDD
    Rozdzialik jak zwykle miód z maliną na moje fangirlowe serce 👌
    Besoski ❤

    OdpowiedzUsuń