"Róże mają kolce i zadają rany
Cierpi ten kto kocha a nie jest kochany"
Cierpi ten kto kocha a nie jest kochany"
***
**Leon**
Dzisiejszy dzień nie zapowiada się dobrze.
Czuję się jak... Szmata.
Którą wytarto podłogę deptaną przez kilka lat bez przerwy.
Ostatecznie postanawiam zwlec się z łóżka, przecież życie nie kończy się na jakiejś głupiej historii ze sweterkiem.
Ten koszmar wydarzył się już kilka dni temu. Violetta przez ten czas nie utrzymywała ze mną kontaktu, nie przychodziła nawet do Ludmiły i jestem pewien, że to tylko ze względu na mnie.
Godzina: 7:15. - odczytuję z zegarka na telefonie.
Jeszcze zdążę iść do szkoły. Biorę szybki prysznic, ubieram się i stawiam grzywkę jak zwykle. Monotonność porannych czynności mnie dobija.
Wychodzę do szkoły. Po drodze spotykam Federico. Może on poprawi mi humor. On - ze względu na to, że jest moim najlepszym przyjacielem - wie co się stało. Wie, co czuję. Mimo, że ma świetne poczucie humoru, żartuje w najmniej odpowiednim momencie, stwierdził ostatnio, że niczego jeszcze tak nie przeżywałem.
***
**Violetta**
Od ostatniego incydentu z jednym z ochroniarzy mojego ojca - Alexem - jestem całkowicie uziemiona.
Ojciec jest wściekły.
Dobrze, że mam Olgite. Często pomagam jej w kuchni, dużo rozmawiamy. Pomaga mi, właściwie traktuję ją jak babcię.
Babcia... Strasznie za nią tęsknię, została w Madrycie taka zupełnie sama...
Mieszkam w BA już dwa miesiące, a kontakt z moim nie uległ poprawie. Nie potrafimy rozmawiać. Właściwie... Nigdy nie rozmawiamy. On tylko jest cały czas w pracy, nawet nie wiem czym się zajmuje...
Wstaję obudzona przez budzik o 6:30.
Do dziś zastanawiała mnie reakcja Leona. Zupełnie nie wiem co się stało. Czułam się źle, ze świadomością pocałunku z tym chłopakiem.
Nie tak miał wyglądać mój pierwszy pocałunek.
Nie tak to wszystko miało wyglądać...
Gdy jestem gotowa, umalowana i "wystrojona", wychodzę z domu i idę spokojnie do szkoły.
Siedząc z Ludmiłą na lekcji, patrzę kątem oka na Leona. Chwilami mnie naprawdę przerażał. Federico mówił coś do niego cicho, a on tylko siedział niechlujnie i wbijał wzrok w tablicę. Jego twarz wyrażała mniej emocji niż ściana.
Postanowiłam, że chcę mu pomóc. Leon musi wziąć się w garść.
Kilka godzin później
Poszłam z Ludmiłą do jej domu. Planowała zrobić "Piżama Party".
Byłam podeekscytowana, to moja pierwsza noc z przyjaciółmi, miałam tylko nadzieję, że będziemy się dobrze bawiły.
Właśnie wychodzimy z domu Ludmiły, ponieważ blondynkę olśniło, że przecież nie mamy nic do jedzenia.
Wchodzimy do supermarketu i niemal szalejemy po ogromnym sklepie, kupując zgrzewkę coli, różne ciasta, orzeszki smakowe, popcorn do zrobienia i inne przekąski.
Luśka dorzuca do koszyka kilka DVD z najnowszymi filmami, w tym jeden horror. Patrzę na okładkę odruchowo. Nienawidzę horrorów.
-A kto właściwie będzie?-pytam przyjaciółki, gdy wychodzimy ze sklepu obładowane torbami.
-Hmm... Naty, Francesca, Federico i... Mam nadzieję, że Leon...-ostatnie cztery słowa wypowiada znacznie ciszej.
Patrzę na nią z lekkim zdziwieniem.
-Jak to "masz nadzieję"?-nie rozumiem.
-Mam nadzieję, że do nas przyjdzie.-blondynka uśmiecha się nerwowo.
Ukrywa coś przedemną, widzę to. Robi mi się bardzo przykro, ale nie okazuję tego.
Gdy jesteśmy w końcu w miejscu imprezy, a konkretniej w kuchni Verdas'ów, pomagam Lusi wszystko przygotować. Ona cały czas tylko opowiada mi o Federico, wyraźnie nim zauroczona.
Słucham jej z uśmiechem na ustach, jednak wciąż nie daje mi spokoju niewyjaśniona sprawa ze sklepu.
Mam małego stresa, przed poznaniem koleżanek Ludmiły, ale pragnę poznawać nowe osoby, być otwarta na ludzi.
Ludmiła idzie otworzyć drzwi, jesteśmy w piżamach. Mam na sobie luźną koszulkę z uszami i wąsami kota, w odcieniu pudrowego różu oraz spodenki do kompletu. Ludmiła stwierdziła, że wyglądam tym słodko. Nie ukrywam, że zirytowało mnie to. Nie chciałam wiecznie być traktowana jak dzieciak. Przychodzi Fran. Widząc kruczowłosą, naturalną dziewczynę zapomninam o stresie. Od razu udaje mi się złapać z nią dobry kontakt. Siadamy w salonie, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Gdy słyszymy kolejny dzwonek do drzwi, Ludmiła pryska, pod pretekstem pójścia do łazienki. To jasne, chciała zabłysnąć przed Federico.
Otwieram drzwi chłopakowi, który wita mnie ponuro, co raczej jest dziwne, ponieważ co jak co, ale Feder wiecznie chodzi z bananem na twarzy.
Jeszcze bardziej zastanawia mnie fakt, że wita się on z Fran normalnie. Znaczy... Zachowuje się zupełnym odzwierciedleniem swojej postawy do mnie.
Zaczynam mieć uciążliwe myśli. Dołączam do nich w salonie. Ludmiła nareszcie zeszła na dół.
-O, hej Fede.-rzuciła z uśmiechem
Dostrzegam błysk w oku chłopaka i dyskretny uśmiech, podczas gdy obrzuca spojrzeniem blondynkę. W myślach się cieszę, bardzo mocno im kibicuję.
Przychodzi do nas jeszcze jedna dziewczyna. To musi być Nati. Krótkowłosa, nieśmiała osóbka. Przynoszę z kuchni ciepły, świeży popcorn i gaszę światło. Zaczynamy oglądać film.
-Może ktoś by poszedł zobaczyć gdzie jest Leon?-pyta Fede.
-Jest u góry, nie ma szans żeby zszedł.-śmieje się Ludmiła, ale w świetle telewizora dostrzegam, że Federico szturcha ją. -Aa, no tak.-mruczy cicho, speszona i zapada niezręczna cisza.
Powoli mam dość ich dziwnego zachowania, nie lubię żyć w takiej niewiedzy.
-Dobra, to ja pójdę.-mówię spokojnie.
__________________________________________________________
Byłam podeekscytowana, to moja pierwsza noc z przyjaciółmi, miałam tylko nadzieję, że będziemy się dobrze bawiły.
Właśnie wychodzimy z domu Ludmiły, ponieważ blondynkę olśniło, że przecież nie mamy nic do jedzenia.
Wchodzimy do supermarketu i niemal szalejemy po ogromnym sklepie, kupując zgrzewkę coli, różne ciasta, orzeszki smakowe, popcorn do zrobienia i inne przekąski.
Luśka dorzuca do koszyka kilka DVD z najnowszymi filmami, w tym jeden horror. Patrzę na okładkę odruchowo. Nienawidzę horrorów.
-A kto właściwie będzie?-pytam przyjaciółki, gdy wychodzimy ze sklepu obładowane torbami.
-Hmm... Naty, Francesca, Federico i... Mam nadzieję, że Leon...-ostatnie cztery słowa wypowiada znacznie ciszej.
Patrzę na nią z lekkim zdziwieniem.
-Jak to "masz nadzieję"?-nie rozumiem.
-Mam nadzieję, że do nas przyjdzie.-blondynka uśmiecha się nerwowo.
Ukrywa coś przedemną, widzę to. Robi mi się bardzo przykro, ale nie okazuję tego.
Gdy jesteśmy w końcu w miejscu imprezy, a konkretniej w kuchni Verdas'ów, pomagam Lusi wszystko przygotować. Ona cały czas tylko opowiada mi o Federico, wyraźnie nim zauroczona.
Słucham jej z uśmiechem na ustach, jednak wciąż nie daje mi spokoju niewyjaśniona sprawa ze sklepu.
Mam małego stresa, przed poznaniem koleżanek Ludmiły, ale pragnę poznawać nowe osoby, być otwarta na ludzi.
Ludmiła idzie otworzyć drzwi, jesteśmy w piżamach. Mam na sobie luźną koszulkę z uszami i wąsami kota, w odcieniu pudrowego różu oraz spodenki do kompletu. Ludmiła stwierdziła, że wyglądam tym słodko. Nie ukrywam, że zirytowało mnie to. Nie chciałam wiecznie być traktowana jak dzieciak. Przychodzi Fran. Widząc kruczowłosą, naturalną dziewczynę zapomninam o stresie. Od razu udaje mi się złapać z nią dobry kontakt. Siadamy w salonie, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Gdy słyszymy kolejny dzwonek do drzwi, Ludmiła pryska, pod pretekstem pójścia do łazienki. To jasne, chciała zabłysnąć przed Federico.
Otwieram drzwi chłopakowi, który wita mnie ponuro, co raczej jest dziwne, ponieważ co jak co, ale Feder wiecznie chodzi z bananem na twarzy.
Jeszcze bardziej zastanawia mnie fakt, że wita się on z Fran normalnie. Znaczy... Zachowuje się zupełnym odzwierciedleniem swojej postawy do mnie.
Zaczynam mieć uciążliwe myśli. Dołączam do nich w salonie. Ludmiła nareszcie zeszła na dół.
-O, hej Fede.-rzuciła z uśmiechem
Dostrzegam błysk w oku chłopaka i dyskretny uśmiech, podczas gdy obrzuca spojrzeniem blondynkę. W myślach się cieszę, bardzo mocno im kibicuję.
Przychodzi do nas jeszcze jedna dziewczyna. To musi być Nati. Krótkowłosa, nieśmiała osóbka. Przynoszę z kuchni ciepły, świeży popcorn i gaszę światło. Zaczynamy oglądać film.
-Może ktoś by poszedł zobaczyć gdzie jest Leon?-pyta Fede.
-Jest u góry, nie ma szans żeby zszedł.-śmieje się Ludmiła, ale w świetle telewizora dostrzegam, że Federico szturcha ją. -Aa, no tak.-mruczy cicho, speszona i zapada niezręczna cisza.
Powoli mam dość ich dziwnego zachowania, nie lubię żyć w takiej niewiedzy.
-Dobra, to ja pójdę.-mówię spokojnie.
__________________________________________________________
Koniec części pierwszej

Leon ma doła :(
OdpowiedzUsuńWspólne oglądanie horroru?
Brakuje tylko Leona.
V po niego idzie.
Czemu przerwałaś w takim momencie?!
Zajebisty!
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Przerwałam w takim momencie, ze względu na to, że druga część pojawi się już w tygodniu! ♥
Usuń